A jak się czujesz w roli rekrutera? Bo nie tylko zajmujesz się takim wsparciem HR-owym przy dokumentach, ale również rekrutacjami.
Tak, tutaj nie czuję żebym mogła wypowiedzieć się już na temat, zbyt krótki czas i doświadczenie w tym obszarze. Jeszcze trochę pracy i nauki przede mną. Ale teraz dołączyła do nas Kasia Łońska, która jest świetną rekruterką, więc będzie od kogo się uczyć.
A które z umiejętności, które nabyłaś po drodze od Exorigo aż do Finture’a i również na studiach, pomagają Ci w codziennej pracy?
Na pewno recepcja pokazała mi jak działają duże firmy, organizacje, jak wyglądają procesy, jak sobie zautomatyzować niektóre rzeczy, by praca szła szybciej, zwinniej. Więc to było dobre i pomocne doświadczenie, dzięki temu potrafię układać sobie pracę w sposób zorganizowany.
Masz obecnie bardzo różnorodne zadania, ponieważ z tego, co wiem, nie zrezygnowałaś całkowicie z tego, co robiłaś wcześniej, czyli pracy administracyjnej i rozliczania projektów, a oprócz tego HR. Jak to widzisz?
Tak, łączę w tej chwili trzy różne funkcje, administracja – rozliczanie projektów, cały czas jest w zakresie moich obowiązków. I teraz jeszcze HR. I taka różnorodność mi odpowiada. Wydawałoby się, że może przeszkadzać, bo są to różne obszary i trzeba się często przełączać z jednego na drugi, ale mi to odpowiada. Być może dlatego, że dużo się dzieje, jest ciekawie, nie ma nudy. Nie jest to ciągłe rozliczenie projektów i suche klepanie tabelek, ale jest też dużo pracy opartej na interakcji z ludźmi.
Czyli tak naprawdę kobieta wielu talentów.
Chciałabym po prostu powiedzieć TAK, ale myślę, że nie będę osamotniona, jeśli powiem, że brak mi tej pewności siebie. Na szczęście zmienia się to w społeczeństwie i we mnie również, pracuję na tym od dawna.
Takie skakanie między tak różnymi obszarami, ciągłe przełączanie się, dodatkowo praca przy rozliczeniach może być również stresująca. Czy jest coś co Cię stresuje?
Szczerze powiedziawszy to nie. Stresuję się odrobinę, gdy 10 dnia miesiąca nasza księgowość wysyła maila z pytaniem, czy wystawiliśmy już wszystkie faktury (śmiech). Bo właśnie Finture nie jest taką firmą, która wywiera presję na pracowniku. Jasne, wiem, że są rzeczy, które muszę wykonać i są one zamknięte w jakichś ramach czasowych, ale wiem też, że jeśli przypadkiem mi się noga powinie, gdy nie zdążę, zawsze mogę liczyć na wsparcie i nikt mi z tego tytułu głowy nie urwie. To daje mi swobodę w działaniu i wiadomo, lepiej się pracuje bez stresu niż z.
A jaką sytuację taką najtrudniejszą w swojej pracy, zarówno w Exorigo, jak i w Finture’rze, pamiętasz?
Recepcja, moje początki, ważne spotkanie kadry zarządzającej z klientem. Było kilka osób. Miałam przynieść kawę – niby błahostka. Byłam tak zestresowana sytuacją, że drżącą ręką niosłam kawę na podstawce. Niestety filiżanka się przewróciła, a kawa wylała. Na szczęście tylko na tacę, a nie czekającego na nią klienta (śmiech). W Finture nie przypominam sobie bym miała stresującą sytuację, która wryłaby mi się w pamięć, a to chyba dobry znak.
A jak widzisz swój rozwój?
Myślę, że HR. W tym kierunku chcę się rozwijać i już myślę nad jakimiś szkoleniami.
A co poza pracą?
Ostatnio zaczęłam grać w squasha. Świetna opcja – polecona nomen omen przez Ciebie – i po prostu weszłam w to całą sobą. Myślę, że to zostanie na długo. Przemogłam się również i ostatnio zaczęłam chodzić na siłownię. Wcześniej ćwiczyłam w domu, jednak to nie to samo. Poza ćwiczeniami – podróże! Jestem w stanie odmówić sobie innych przyjemności, jeżeli zależy mi na danej wyprawie. To świetny sposób na reset i poznawanie nowych miejsc, kultur, potraw – uwielbiam! Obecnie w planach jest Kenia. Mam nadzieję, że się uda – trzymaj kciuki! Kiedy nadchodzi pora zimowa – narty – jeżdżę od 4lat, do realizacji została jeszcze nauka jazdy na desce. A po pracy spotkania w gronie rodziny i znajomych oraz książki- repertuar jest szeroki – romanse, biografie, powieści, tematyka dotycząca samorozwoju i samoświadomości i oczywiście kryminały. Zdecydowanie polecam Marka Krajewskiego czy Jo Nesbo.